Michał Listkiewicz – piłkarski sędzia międzynarodowy, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, działacz FIFA i UEFA, jedyny Polak w finale piłkarskich Mistrzostw Świata, a prywatnie… hungarysta i miłośnik Węgier, odwiedził w poniedziałkowy wieczór Bibliotekę Główną, promując swoją najnowszą książkę „Listek. Najciekawiej jest po końcowym gwizdku”.

Publikacja, wydana w ramach „Biblioteki Przeglądu Sportowego”, okazała się dużym sukcesem. Michał Listkiewicz przyznał, że pierwsza pula sprzedała się tak szybko, że potrzebny był dodruk kolejnych kilku tysięcy egzemplarzy. Współautorami publikacji są dziennikarze „PS”: Łukasz Olkowicz i Piotr Wołosik.

Gość wspominał swoje związki z Kaliszem. - To jest najbliższe memu sercu miasto. Moja rodzina od strony mamy, rodzina Koszutskich, była mocno związana z Kaliszem. Ja do Kalisza, na Pólko, przyjeżdżałem na wakacje jako kilkulatek. Pólko to jest Pólko, proszę sobie w Kaliszu nie żartować – śmiał się Listkiewicz. Również jedno z pierwszych piłkarskich wspomnień związane jest z naszym miastem. - Prosna, Calisia i Włókniarz grały obok siebie, więc zaliczałem trzy mecze za jednym razem.

„Listek” to zbiór dziesiątek anegdot ze świata sportu. Listkiewicz sędziował wielkie mecze, w których grali najwięksi piłkarze: Maradona, Baggio czy Klinsmann. Jego kariera to setki ważnych boiskowych decyzji, na podjęcie których miał ułamki sekund, a które nie tylko decydowały o jego sędziowskiej przyszłości, ale miały także wpływ na całą dyscyplinę, jak choćby mecz finałowy Mistrzostw Świata we Włoszech w 1990 roku, kiedy Listkiewicz był asystentem sędziego głównego i do dziś jest jedynym Polakiem, który brał udział w najważniejszym meczu piłkarskim na świecie.

W swojej książce nie unika trudnych tematów. Choć zdjęcie okładkowe przedstawia go jako osobę z dużym dystansem do siebie i poczuciem humoru, w jego biografii jest wiele trudnych wspomnień. - Chciałem pokazać, że życie ludzkie jest jak pory roku. Są pory radosne, są smutne, tak starałem się prowadzić narrację – przyznał Listkiewicz.

Swoje pytania mogli zadawać także uczestnicy spotkania. Nie brakowało wśród nich tematów kaliskich, związanych m. in. z Bronisławem Koszutskim – pradziadkiem Michała Listkiewicza, słynnym kaliskim lekarzem i prezydentem naszego miasta w pierwszych latach powojennych. Słuchaczy interesowały również prywatne sympatie piłkarskie gościa oraz trudne lata polskiej piłki nożnej związane z aferą korupcyjną i ustawianiem wyników meczów ligowych. Michał Listkiewicz nie ukrywał, że na pierwsze sygnały o nieprawidłowościach zareagował zbyt późno i zbyt łagodnie, uznając, że zamieszane są w niego jednostki, „czarne owce”, a nie – jak się później okazało - znaczna część środowiska.

W poniedziałkowe popołudnie Michał Listkiewicz odwiedził także Filię nr 6 w Szczypiornie, gdzie oglądał wystawę poświęconą Władysławowi Broniewskiemu oraz Izbę Pamięci Szczypiorna.