Ustawa frankowa po poprawkach. Ograniczone nadzieje kredytobiorców

5 min czytania
Ustawa frankowa po poprawkach. Ograniczone nadzieje kredytobiorców

Ministerstwo Sprawiedliwości zaprezentowało poprawioną wersję ustawy mającej przyspieszyć postępowania sądowe w sprawach frankowych. Po fali krytyki, która spadła na pierwotny projekt, resort był zmuszony zareagować – nie tylko usuwając część najbardziej kontrowersyjnych zapisów, ale też publikując obszerne uzasadnienie w odpowiedzi na zgłoszone uwagi. Mimo to trudno mówić o istotnym zwrocie legislacyjnym. Główne założenia ustawy pozostały bez zmian, a większość postulatów strony społecznej została przez autorów projektu odrzucona.

Frankowicze z ochroną, reszta z pominięciem – selektywność projektu ustawy

Ustawa w obecnym kształcie ma objąć wyłącznie konsumentów posiadających kredyty hipoteczne indeksowane lub denominowane do franka szwajcarskiego. Z ochrony wykluczono kredytobiorców powiązanych z innymi walutami, a także przedsiębiorców. Wbrew oczekiwaniom nie przewidziano również rozwiązania problemu kredytów znajdujących się w portfelach banków będących w stanie upadłości.

Część środowiska prawniczego pozytywnie ocenia decyzję o wycofaniu się z niektórych przepisów, takich jak kontrowersyjny art. 7, ale równocześnie zwraca uwagę na brak konsekwencji w innych obszarach. Nadal możliwe będzie m.in. zgłaszanie zarzutu potrącenia nawet na późnym etapie postępowania apelacyjnego, co w praktyce może wydłużać procesy zamiast je usprawniać. Jak wskazują eksperci z BE LAW. Radcy Prawni Bydgoszcz - w obecnym brzmieniu projekt ustawy wciąż nie rozwiązuje problemów frankowiczów – w tym m.in. braku równego traktowania kredytobiorców w różnych sytuacjach oraz niepewności proceduralnej, która może utrudniać skuteczne dochodzenie roszczeń.7, ale równocześnie zwraca uwagę na brak konsekwencji w innych obszarach. Nadal możliwe będzie m.in. zgłaszanie zarzutu potrącenia nawet na późnym etapie postępowania apelacyjnego, co w praktyce może wydłużać procesy zamiast je usprawniać.

Najważniejsze zmiany w projekcie - co usunięto, co doprecyzowano

Ministerstwo Sprawiedliwości zdecydowało się na kilka istotnych korekt w stosunku do pierwotnej wersji projektu. Najbardziej wyraźną z nich jest całkowite usunięcie art. 7, który zakładał możliwość rozliczenia roszczenia wzajemnego banku przez sąd bez konieczności składania pozwu wzajemnego. Zmiana ta była oczekiwana – środowisko sędziowskie i eksperci prawa cywilnego jednogłośnie wskazywali, że taki mechanizm narusza zasadę równorzędności stron i generuje dodatkowe obciążenie sądów. Resort zdecydował się na powrót do klasycznej formy – pozew wzajemny pozostaje dostępny, ale tylko w ramach przewidzianych już przez kodeks postępowania cywilnego.

Z projektu usunięto także art. 9, który przewidywał natychmiastową wykonalność wyroku zasądzającego świadczenie pieniężne na rzecz konsumenta. Przepis ten – mimo że korzystny dla kredytobiorców – został uznany przez Radę Legislacyjną i Sąd Najwyższy za zbyt daleko idący i sprzeczny z zasadą równości stron. Ministerstwo w tym przypadku wycofało się bez większego oporu.

Pewne zmiany objęły również art. 5 dotyczący potrącenia. Choć nadal możliwe jest jego zgłoszenie aż do końca postępowania apelacyjnego, doprecyzowano, że jeżeli konsument nie zakwestionuje potrącenia, to niezależnie od wyniku sprawy, to bank pokrywa koszty procesu w zakresie, w jakim powództwo zostało oddalone z powodu uwzględnienia zarzutu potrącenia. To rozwiązanie ma zniechęcać banki do nadużywania tego środka procesowego.

Co z zabezpieczeniem roszczeń i kosztami procesu?

Projekt ustawy przewiduje zasadniczą zmianę w zakresie automatycznego zabezpieczenia powództwa. Jeżeli kredytobiorca złoży pozew przeciwko bankowi, wykonanie spornej umowy kredytowej zostanie wstrzymane – i to nie na podstawie wniosku, ale z mocy prawa. Nowością jest rozszerzenie tego rozwiązania także na sytuacje, gdy to bank wytacza powództwo o zwrot kapitału – np. z obawy przed przedawnieniem swojego roszczenia.

Zmiany te mają szczególne znaczenie praktyczne. Dotychczas kredytobiorcy często składali wnioski o zabezpieczenie roszczenia, by uniknąć spłaty rat z tytułu umowy, która – ich zdaniem – jest nieważna. Teraz obowiązek sądu w tym zakresie będzie znacznie ograniczony. Projekt wprost stanowi, że niezakończone postępowania o zabezpieczenie zostaną umorzone z mocy prawa w dniu wejścia ustawy w życie. Dla konsumentów oznacza to większą przewidywalność, dla sądów – odciążenie.

Kto skorzysta, a kto został pominięty? Zakres podmiotowy ustawy

Nowa wersja projektu zawęża krąg podmiotów, które mogą skorzystać z uproszczonego trybu postępowania. Ustawa obejmuje wyłącznie konsumentów posiadających kredyty lub pożyczki hipoteczne denominowane bądź indeksowane do franka szwajcarskiego. Z ochrony zostali wykluczeni przedsiębiorcy, a także osoby procesujące się z bankami objętymi postępowaniem upadłościowym – co oznacza, że m.in. kredytobiorcy z portfela Getin Noble Bank pozostają poza zakresem tej regulacji.

Pomimo licznych apeli resort nie zdecydował się na objęcie ustawą umów powiązanych z innymi walutami obcymi – euro, dolarem amerykańskim czy jenem japońskim. Rzecznik Praw Obywatelskich, prezesi sądów apelacyjnych i Sąd Najwyższy argumentowali, że abuzywne klauzule w takich umowach są tożsame z tymi z umów frankowych. Ministerstwo jednak uznało, że tylko sprawy frankowe wymagają legislacyjnej interwencji ze względu na skalę obciążenia sądów.

Pewne rozszerzenie nastąpiło natomiast w odniesieniu do spadkobierców – projekt przewiduje, że uprawnienia wynikające z ustawy będą przysługiwać również osobom, które odziedziczyły roszczenia po zmarłych kredytobiorcach.

Krok w stronę usprawnienia sądów czy fasadowa reforma?

Ministerstwo Sprawiedliwości zareagowało na falę krytyki, wycofując się z kilku najbardziej kontrowersyjnych rozwiązań zawartych w pierwotnej wersji ustawy. Zmiany te, takie jak odejście od automatycznego rozpoznawania roszczenia wzajemnego czy rezygnacja z natychmiastowej wykonalności wyroku, niewątpliwie poprawiają jakość projektu. Wprowadzenie precyzyjniejszych regulacji dotyczących zabezpieczenia roszczeń i kosztów procesu również należy ocenić pozytywnie.

Nie sposób jednak nie zauważyć, że wiele postulatów zgłaszanych zarówno przez środowiska obywatelskie, jak i instytucje publiczne zostało odrzuconych bez merytorycznego uzasadnienia. Przykładem może być brak ograniczenia czasowego dla podnoszenia zarzutu potrącenia czy odmowa objęcia ustawą innych kredytów walutowych, mimo że identyczny charakter klauzul abuzywnych nie budzi większych wątpliwości.

Projekt ustawy, nawet po poprawkach, wydaje się mieć charakter doraźny. Zamiast rozwiązać strukturalny problem przewlekłości postępowań sądowych, skupia się niemal wyłącznie na jednej grupie kredytobiorców i wybranych aspektach procesowych. Można odnieść wrażenie, że nadrzędnym celem legislatora nie jest rzeczywista poprawa sytuacji konsumentów, lecz jedynie ograniczenie liczby spraw wpływających do sądów.

Na ostateczną ocenę reformy trzeba będzie jeszcze poczekać – zarówno na decyzję Sejmu, jak i ewentualną reakcję prezydenta. Już teraz jednak można stwierdzić, że projekt – choć w pewnym stopniu dopracowany – nadal nie odpowiada na najważniejsze potrzeby rynku i obywateli, a wiele jego rozwiązań pozostaje połowicznych.

Autor: Artykuł sponsorowany

portalkalisz_kf