W dyktandzie, podobnie jak w zeszłym roku, wzięli udział przedstawiciele różnych instytucji i grup społecznych. Byli uczniowie, nauczyciele, przedstawicielki Rady Kobiet i Rady Seniorów, sportowcy, dziennikarze i samorządowcy, na czele z prezydentem Krystianem Kinastowskim i wiceprezydentem Grzegorzem Kulawinkiem. Wszyscy zmagali się z tekstem przygotowanym przez Juliusza Kowalczyka - polonisty, pracownika Kancelarii Prezydenta Miasta. Treść dyktanda dyktował jego uczestnikom Wojciech Masacz - lektor, aktor Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu.
Organizatorami Dyktanda Kaliskiego 2023 były Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 3 w Kaliszu, Wydział Edukacji Urzędu Miasta Kalisza oraz Kancelaria Prezydenta Miasta.
Dzisiejsze zmagania z ortografią były też okazją do podsumowania i wręczenia nagród laureatom II Międzyszkolnego Konkursu Ortograficznego Szkół Podstawowych Miasta Kalisza „Złote Pióro”, który odbywał się pod patronatem Krystiana Kinastowskiego - Prezydenta Miasta Kalisza. Pierwsze miejsce w konkursie zajęła Iga Kołecka ze Szkoły Podstawowej nr 3, drugie Antonina Kryszak ze Szkoły Podstawowej nr 17, a trzecie Tymoteusz Bielewicz ze Szkoły Podstawowej nr 1
Treść Dyktanda Kaliskiego 2023:
„Dzień z życia studenta”
Hermogenes Wiśniewski nienawidził swojego imienia. Nie raz, nie dwa musiał je literować przedstawiając się, nieraz także tłumaczyć, że naprawdę jest Polakiem. Ale nie to było naówczas jego największym problemem, boby było zbyt pięknie. Dopiero razem z około sześćdziesięcioosobową bracią studencką skończył pisać najtrudniejsze kolokwium wszech czasów ze znajomości środków stylistycznych. Okamgnienie wystarczyło, żeby z twarzy mniej więcej ponaddziewięćdziesięcioprocentowej części grupy żaków i żaczek wyczytać, że ponadpółtoragodzinne zmagania zakończyły się fiaskiem. Oblicza pozostałych wyrażały nasamprzód rezygnację. Bo o ile przygotowani byli na onomatopeje czy epitety, to synekdocha i metonimia zbiły ich z tropu, a wyrzutnia znokautowała.
Wiśniewski opuszczał gmach kaliskiego Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego poznańskiego UAM-u w nie najlepszym humorze. Chwilę później jego nastrój obniżył się jeszcze bardziej. Poślizgnąwszy się na mokrej podłodze, nie złapawszy równowagi, upadł na twardą, lastrikową posadzkę. „Na gacie Merlina” – zaklął w stylu powieści o Harrym Potterze, wszak potteromaniakiem był od dziecka. Na gorsze wulgaryzmy sobie nie pozwalał. Nie był toż huncwotem i urwipołciem. Przed oczami miał jeszcze gwiazdy i całą feerię barw. Częściowo był to wynik małego guza na głowie, częściowo stojącej tuż obok wystawy prac młodych plastyków, które przedstawiały aktorów i aktorki z pokolenia Kolumbów.
Hermogenes wstał, otrzepał się i kręcąc głową zrobił szybki rekonesans szczęśliwie nieobitego szczególnie mocno ciała. Zostawiając za plecami uczelnię, chyżo ruszył w stronę dworca PKP. Mijając dwie urodziwe studentki Uniwersytetu Kaliskiego, przeszedł przez blokowisko zwane przez autochtonów kircholem i zagłębił się w osiedle Czaszki. Obie nazwy wywodzą się od cmentarza kaliskich żydów, założonego nieopodal kilka wieków temu. Wiśniewski jednak nie miał pojęcia o historii kaliskich starozakonnych.
Podobnie jak o walorach architektonicznych mijanego kościoła pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Świątynia nie ma żadnych filarów ani podpór, co zawdzięcza idealnemu kształtowi hiperboloidy parabolicznej. Sam portal wzniesiono jako membranę dwukrzywiznową, rozpiętą na dwóch łukach parabolicznych. Dominantą ołtarza jest dziewięciometrowej wysokości mozaikowa postać Chrystusa. Stanowi ona kontaminację koncepcji Pantokratora, sędziego i władcy wszechświata, z wizerunkiem z obrazu zatytułowanego „Jezu, ufam Tobie”. Niedawno świątynię wpisano do rejestru zabytków. Dla parafian stanowi to powód do dumy, dla całej instytucji Kościoła rzymskokatolickiego zapewne wydatki.
Hermogenes wiedział natomiast doskonale, że jego mama Noemi ma dziś imieniny. Wszedł do kwiaciarni przy dworcu. Jego uwagę przykuły dwu- i trzypędowe orchidee, ale dla studenta polonistyki okazały się ponadbudżetowe. Jasnoróżowe i herbaciano-białe róże były piękne, ale niemrozoodporne. Wybór padł na pachnącego intensywnie, bladofioletowego hiacynta. Teraz szybko do kasy, BLIK i biegiem na pociąg. Na peron Hermogenes wpadł równo
z szynobusem, którym dojedzie do Odolanowa. Za kilkadziesiąt minut będzie w domu.
UM Kalisz: Marcin Galant zwycięzcą dyktanda!
-
krystian
Utworzone przez: