
Kaliska Setka, podobnie jak przed dwoma laty, rozegrana została na ścieżce pieszo-rowerowej wzdłuż Prosny w Kaliszu. Uczestnicy pokonywali pętlę o długości 5 km (2x2,5). Trasa ma atest PZLA.
Jako pierwszy do mety dobiegł Jacek Klimczak z Żerkowa. Spisał się znakomicie, bowiem czas 7 godzin. 47 minut i 43 sekundy dałby mu na tegorocznych Mistrzostwach Polski srebrny medal.
- Do zakładanego planu niedużo brakowało. Startowałem wcześniej w biegach 24-godzinnych, ale wygląda na to, że setka bardziej mi odpowiada - mówił na mecie.
Co ciekawe, kolejne miejsca zajęli zawodnicy specjalizujący się w biegach górskich - obaj z Krakowa. Drugi był Paweł Perykasza, a trzeci Krzysztof Bujak.
- Jeszcze nigdy nie przebiegłem ultramaratonu po asfalcie i muszę przyznać, że to niezwykle ciężki bieg - powiedział z kolei drugi zawodnik Kaliskiej Setki, który długo biegł ramię w ramię ze zwycięzcą.
Kaliska Setka w Koronie Ultra
Dodajmy, że ten pierwszy "asfaltowy start" związany był z Koroną Ultra, czyli ukończeniem 10 najbardziej prestiżowych, najtrudniejszych, najciekawszych biegów w Polsce. Kaliska Setka jest jedynym z nich, który odbywa się po asfalcie, bowiem pozostałe to biegi górskie.
W Kaliszu z ukończenia Korony Ultra cieszyli się tym razem właśnie Paweł Perykasza, ale także Stanislaw Siwiec z Rzeszowa, Mateusz Gruntowski z Niemodlina i Krzysztof Wojciechowski z Radlina. Przy okazji warto dodać, że jedynym ultramaratończykiem, który zdobył Koronę Ultra dwa razy jest kaliszanin Paweł Nowak.
Najszybsze panie na Kaliskiej Setce
Z kolei wśród kobiet pierwsze miejsce na Kaliskiej Setce zajęła Karolina Grzybowska z Czermina, a za nią do mety dobiegły Marlena Golon z Sicienka koło Bydgoszczy i Anna Dołęga z Białegostoku.
- Trochę jestem zła na siebie, że pobiegłam za szybko - przyznała zwyciężczyni, która ma za sobą bogaty w wyczerpujące biegi sezon.
Kolejne zawodniczki cieszyły się przede wszystkim, że uporały się z morderczym dystansem.
- Ultrasi walczący z własnymi słabościami....Ultrasi kochający mega wyzwania....Ultrasi pragnący coś sobie udowodnić... Jestem dumna, że mogłam tam być i spełnić kolejne marzenie i zrealizować swój cel - podsumowała Marlena Golon.
Wszystkim doskwierało zmęczenie, alt nie to było istotne.
- Szczerze...Było trudno jak cholera. Nogi dostały konkretne lanie, głowa w walce z limitem również, ale kocham ten stan! Bardzo dziękuję za niesamowicie ciepłe przywitanie na mecie, rodziną atmosferę i mega klimatyczny bieg - cieszyła się z kolei Anna Dołęga.
Dodajmy, że wszyscy biegacze otrzymali okolicznościowe koszulki, ekologiczną torbę z upominkami , a na mecie oryginalny medal. W trakcie biegu mieli do dyspozycji różne napoje zimne i ciepłe oraz stoły z owocami, słodyczami i cieszącymi się największym wzięciem kanapkami. Po biegu wszyscy otrzymali ciepły posiłek.
Organizatorem 36. Kaliskiej Setki był Klub Biegacza Supermaratończyk, a współorganizatorem Ośrodek Sportu, Rehabilitacji i Rekreacji w Kaliszu.