
Tradycyjnie kwiaty i znicze złożyli także przedstawiciele organizacji kombatanckich, służb mundurowych, szkół, organizacji społecznych i politycznych. Prezydent Krystian Kinastowski zwrócił się do zebranych tymi słowami:
Drodzy kombatanci,
Szanowni kaliszanie,
17 września każdego roku upamiętniamy wydarzenia, które miały miejsce dokładnie 81 lat temu. Wydarzenia, które były niespodziewane i niosły ze sobą tragiczne skutki.
To była niedziela. Trwał szturm Wermachtu na ziemie polskie. Dopiero co zajęte zostały Białystok i Przemyśl. Rozpoczęło się oblężenie Warszawy. Nikłe nadzieję na przerwanie natarcia Niemców dawał opór, jaki dzień wcześniej stawił 17. Pułk Artylerii Lekkiej pod Sochaczewem. Ale wówczas zdarzyło się coś, co Ignacy Mościcki, ówczesny prezydent RP tak określił w odezwie do narodu:
„Obywatele! Gdy armia nasza z bezprzykładnym męstwem zmaga się z przemocą wroga od pierwszego dnia wojny, aż po dzień dzisiejszy wytrzymując napór ogromnej przewagi całości bez mała niemieckich sił zbrojnych, nasz sąsiad wschodni najechał nasze ziemie, gwałcąc obowiązujące umowy i odwieczne zasady moralności. Stanęliśmy tedy, nie po raz pierwszy w naszych dziejach w obliczu nawałnicy, zalewającej nasz kraj z zachodu i wschodu”.
Dwa i pół tygodnia po ataku Niemców, na Polskę uderzyło kolejne wielkie mocarstwo - Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Natarcie Armii Czerwonej od wschodu, przy jednoczesnej bierności Francji czy Anglii, praktycznie przesądziło los Rzeczpospolitej. Nastąpił IV rozbiór Polski, którego skutki odczuwaliśmy do 1989 roku.
Historia naszego kraju jest burzliwa, pełna momentów tragicznych. Wiążą się z nimi cierpienie i śmierć, ale też bohaterstwo i patriotyzm. Pamiętajmy o tym. Wyciągajmy wnioski. I przede wszystkim nie dopuszczajmy, aby takie chwile znowu miały miejsce. Sami musimy o to dbać, bo historia pokazuje, że wszelkie sojusze dają tylko złudną nadzieję.